środa, 12 lutego 2014

Ulubiony serial x2

Dawno mnie nie było. Powodów jest co najmniej kilka, ale nie wpadłam po to, żeby ględzić o swoim życiu osobistym :D Powód nieosobisty jest taki, że czytam teraz serię książek i chcę zrecenzować wszystko na raz, bo nie za bardzo byłby sens pisania o każdym tomie osobno. A zatem do rzeczy.

W czasie przerwy od blogowania powróciłam do maniakalnego oglądania seriali - jednego z moich ulubionych zajęć. Jestem nałogowcem, oglądam jeden sezon dziennie (o ile ma do 15 odcinków, a ja akurat nie mam nic innego do roboty) i przywiązuję się do postaci bardziej niż do własnej rodziny. Dzisiaj przychodzę do Was z dwoma serialami, które mimo że obejrzane niedawno, zyskały miano ulubionych.

Breaking Bad (2008-2013) 5 sezonów; 69 odcinków
twórca: Vince Gilligan
gatunek: dramat, kryminał
ocena (filmweb/moja): 8,8/10

Walter White jest nauczycielem chemii w liceum w Albuquerque, ma dom, samochód, ciężarną żonę Skyler i szesnastoletniego syna Waltera Juniora. Walt to raczej introwertyk, cichy, skryty i nieśmiały. Poznajemy go w dzień jego 50. urodzin, kiedy w ramach imprezy urodzinowej White'ów odwiedza siostra Skyler, Marie, z mężem Hankiem, pracującym w wydziale narkotykowym. Hank i jego opowieści stanowią gwóźdź programu na przyjęciu, którym Walter przysłuchuje się z przyjemnością. Zapytany jednak, czy zechciałby wziąć udział jednej z akcji, uśmiecha się i grzecznie odmawia. 

W tym momencie kończy się sielanka. 

Dzień po swoich 50. urodzinach Walt dowiaduje się, że ma raka płuc w trzecim stadium, raczej nieoperowalnego, wtedy decyduje się zadzwonić do Hanka. 

Zrządzenie losu sprawia, że podczas akcji, w której Walt bierze bierny udział, mężczyzna zauważa swojego dawnego ucznia, z którym postanawia zawrzeć współpracę. 

Od tej pory Walter gotuje najlepszą i najczystszą metamfetaminę, jaką widziały nie tylko Stany Zjednoczone, ale też cały świat. Wśród narkotykowego podziemia znany jest jako Heisenberg i powoli staje się najbardziej znanym i najlepszym kucharzem, którego każdy pragnie mieć w swoich szeregach. Odtąd to Walt stawia warunki, zyskując tym samym władzę, która zmienia go nie do poznania.

Breaking Bad to jeden z najlepszych seriali, jakie widziałam. Aktorstwo jest na szalenie wysokim poziomie (Cranston dostał nawet list od Hopkinsa, w którym ten wyznaje, iż Bryan jest jednym z najlepszych aktorów), fabuła bardzo dobrze rozpisana, że nie wspomnę o postaciach. Bardzo podoba mi się jak powoli widz obserwuje zmiany zachodzące w Walterze. Z początku spokojny, kochający rodzinę ponad wszystko, zmienia się w chciwego bandziora, idącego do celu po trupach. Naprawdę warto zobaczyć.


Przygody Merlina (2008 - 2012) 5 sezonów; 66 odcinków
reżyseria: James Hawes, Ed Fraiman, Jeremy Webb,
Dave Moore, Stuart Orme
gatunek: familijny, fantasy, przygodowy
ocena (filmweb/moja): 7,4/10

Merlina i króla Artura zna chyba każdy. Najpotężniejszy czarodziej i miłościwy król stawali u swego boku wiele razy, walcząc ze złem. Ale jak zaczęła się ta znajomość? 

Merlin opuszcza rodzinną wioskę Ealdor i wyrusza do Camelot, gdzie ma trafić na nauki do nadwornego medyka Gajusza. Gajusz jako jedyny zna tajemnicę Merlina i postanawia w tajemnicy przed królem Utherem pomóc chłopakowi okiełznać magię, która rośnie w siłę wraz z dorastającym młodzieńcem. Obaj muszą jednak uważać, gdyż na terenie królestwa Uthera Pendragona używanie magii karane jest śmiercią. Jednak dzięki pomocy Gajusza i własnej chęci poznawania, Merlin staje się najpotężniejszym czarodziejem w dziejach. 

Merlin i Artur spotykają się po raz pierwszy, kiedy czarodziej staje w obronie chłopaka, nad którym znęca się młody Pendragon. Koncentrując całą uwagę aroganckiego następcy tronu na sobie, Merlin staje do pojedynku, dyskretnie pomagając sobie przy tym magią. Artur od samego początku zauważa, że w Merlinie jest coś, czego nie może rozgryźć i mimo że młodzi mężczyźni droczą się ze sobą, od razu przypadają sobie do gustu. 

Gdy Merlin zostaje sługą Artura, dowiaduje się, że jego przeznaczeniem jest bronić młodego Pendragona, gdyż od niego zależy przyszłość Albionu. Od tej pory obaj stają się nierozłączni i mimo drobnych zatargów i potyczek, zostają najlepszymi przyjaciółmi, gotowymi oddać za siebie życie.

Przygody Merlina oglądałam czasami w telewizji. To były jakieś pojedyncze odcinki, ale już wtedy serial przypadł mi do gustu. Jakoś na początku zeszłego tygodnia postanowiłam obejrzeć wszystkie pięć sezonów. Poszło mi bardzo szybko, bo od serialu nie sposób się oderwać, a w postaciach zakochałam się od pierwszego odcinka. Podoba mi się, jak została ukazana przyjaźń Artura i Merlina - obaj sobie dogryzają, ale to bardziej na zasadzie "kto się czubi, ten się lubi". Dialogi momentami bawią do łez, a miłość i przyjaźń są tu ponad wszelkimi podziałami. Całość ogólnie cieszy i bawi, co ma tylko uśpić naszą czujność bo ostatni odcinek to morderca, po obejrzeniu którego wyłam jak bóbr. Przez kilka dni. Ciągle mi się zdarza uronić łezkę. 

Przygody Merlina to naprawdę świetny, ciepły i wart obejrzenia serial oraz mój zdecydowany faworyt.

11 komentarzy:

  1. Merlina nie oglądałem, a Breaking Bad zacząłem. I już, już nawet zacząłem się wkręcać i coś mi przerwało. Trudno mi sobie przypomnieć co to było, ale obstawiam, że jakaś sesja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesja ważniejsza od BB?! NIEMOŻLIWE! A tak serio, to oglądaj dalej, bo serial jest mega.

      Usuń
  2. Breaking Bad oglądałem na bieżąco od drugiego sezonu. Ach, kocham ten serial, pozostał genialnym do ostatniego sezonu, co jest rzadkością (choćby Dexter, ten to okrutnie się zeszmacił...) :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądałam jakoś do trzeciego sezonu, potem przestał mnie ten serial kręcić. Mój brat za to Dextera ubóstwia i jemu tam nic nie przeszkadza, no ale z drugiej strony on jest też wielkim fanem Spartakusa, więc nie ma się co dziwić...

      Usuń
    2. Fakt - na tego nowego Dextera, to i ja jakoś straciłem ochotę :/

      Usuń
  3. Któryś sezon "Przygód Merlina: wygrałam w konkursie, ale mówiąc szczerze do tej pory nie pokusiłam się o jego obejrzenie - niedawno oglądałam "Króla Artura", który mocno mnie zafascynował i teraz muszę odsapnąć od podobnej tematyki:) Za to na "Breaking Bada" od kilku miesięcy próbuje skusić mnie przyjaciółka. Boję się wsiąkać w serial, bo mam mnóstwo książek do przeczytania "na już", a wiem, że jak zaczynam oglądać coś, co ma moc przyciągania, to przepadam nie raz i na całe dnie...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merlin jest wart obejrzenia. Sama zwlekałam bardzo długo i żałuję. Co do BB, to znam ten ból niestety, obecnie czytam cztery książki, w głowie robi mi się mętlik i koniec końców nic dobrego z tego nie wychodzi... :P

      Usuń
    2. Znam to uczucie, oj znam!
      dobra, dokończę American Horror Story i wezmę się za BB:D

      Usuń
  4. Też uwielbiam seriale, choć ostatnio bardzo je zaniedbałam, przez brak czasu :( Jeśli mam chwilkę wolnego, to wolę go poświęcić książkom :) O Breaking Bad już od kilku miesięcy słyszę same dobre rzeczy i już jest na mojej liście do obejrzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heh, ostatni odcinek Merlina odchorowywałam naprawdę długo i boleśnie. Ale ciągle do mnie docierają takie smaczki, które są jawnymi dowodami na to, że ktoś naprawdę przemyślał ten serial. Choć jak leciał w telewizji, to wydawało mi się, że to raczej coś bardzo luźnego, czemu nie warto poświęcić większej uwagi, ale fajna relacja między Merlinem i Arturem mnie przyciągnęła. I wpadłam.
    Lubię wpadać w historie.
    Breaking Bad nie oglądałam i prawdę mówiąc nie mam zamiaru, przynajmniej na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Merlina wciąż odchorowuję :D I to fakt, w telewizji wydawał się takim lekkim, luźnym serialem, ale jak się oglądało na bieżąco, to cała historia nabrała barw :D Co do BB, to też nie miałam zamiaru oglądać, ale chłopak mnie zmusił, no i wpadłam :D

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, wszelkie komentarze są bardzo mile widziane :)

linkwithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...