wtorek, 14 października 2014

Sherrilyn Kenyon - Styxx


Tytuł: Styxx
Autor: Sherrilyn Kenyon
Wydawnictwo: St. Martin's Press
Opis: As the twin to Acheron, Styxx hasn’t always been on his brother’s side. They’ve spent more centuries going at each other’s throats than protecting their backs. Now Styxx has a chance to prove his loyalty to his brother, but only if he’s willing to trade his life and future for Acheron’s.
Ocena: 6/6

Styxx urodził się 9548 lat przed Chrystusem i już od pierwszego dnia życia miał obowiązki. Najważniejszy - bycie księciem i następcą tronu na wyspie Didymos, jako że urodził się jako pierwszy z dwojga identycznych bliźniąt. Jego brat, Acheron, nie miał tyle szczęścia. Kiedy po raz pierwszy otworzył oczy, został skazany na życie w cierpieniu, odtrącony przez wszystkich, w szczególności własnych rodziców. Jego oczy bowiem miały kolor płynnego srebra, co było niezaprzeczalnym dowodem na to, że Acheron nie jest człowiekiem, a Aara - matka chłopców - najprawdopodobniej zdradziła króla Kserksesa z którymś z bogów. W tym momencie życie chłopca zamienia się w koszmar, który nie ma nic wspólnego z radosnym i dostatnim życiem, na które liczyła dla swego syna prawdziwa matka Acherona, atlantydzka bogini Apollymi, umieszczając dziecko w łonie królowej. I wydawać by się mogło, że Styxx ze swoimi niebieskimi oczami będzie wiódł życie, jakie każdy książę wieść powinien, jednak surowość, ignorancja oraz podejrzliwość ojca, a także brak przychylności ze strony bogów i reszty rodziny skazuje chłopca na życie w piekle. Dopiero, kiedy jako nastolatek Styxx postanawia ze wszystkim skończyć i rzuca się z klifu, odkrywając przy okazji, że jest nieśmiertelny, jego los - jak na ironię - obraca się o 180 stopni. Wtedy Styxx poznaje Bethany, ale jak długo potrwa ich szczęście?

Mam taką zasadę, że nie publikuję na blogu recenzji książek/serii, które są moimi osobistymi faworytami, bo w takim wypadku nie ma żadnej szansy na to, że recenzja będzie obiektywna. Cóż, recenzja z samej definicji obiektywna być nie może, ale w tym wypadku będzie rażąco nieobiektywna.

Kiedy czytałam Acherona, wydawało mi się, że chłopak miał naprawdę przekichane życie. Jako siedmioletni chłopiec został oddany na wychowanie Estesowi, bratu Kserksesa, na Atlantydę, gdzie - kiedy już osiągnął wiek "odpowiedni" - został wujkową prostytutką, który to wujaszek również nie stronił od bratanka. Tortury (dosłownie tortury) serwowane mu dzień w dzień na przestrzeni wielu lat nie mieszczą się w głowie i zastanawia się człowiek, jak ten chłopak będzie potem żył normalnie. Poza tym, jak to możliwe, że jedno z bliźniąt jest prostytutką, która nie chce niczego poza chwilą spokoju, podczas gdy drugie jest zarozumiałym księciem opływającym w dostatki?

Kiedy czytałam Acherona, nienawidziłam Styxksa. Nie rozumiałam, jak mógł traktować swojego bliźniaka w taki sposób, jak mógł mu nie pomóc, jak mógł być tak arogancki i napuszony. Dopiero przeczytanie jego książki otworzyło mi oczy. I o ile Acherona należałoby żałować, to Styxksa niestety trzeba. Bo widzicie, ten drugi urodził się z takim fajnym darem - poza tym, że atlantydzcy bogowie ciągle krzyczeli w jego głowie i słyszał myśli innych ludzi, to odczuwał też ból zadawany jego bratu. Bratu, który był bity na życzenie ojca dzień i noc, a potem bity, gwałcony i torturowany przez wuja i jego kompanów. Nie można też zapomnieć o tym, jak wiele razy Styxx był bity za nieokazanie królowi należytego szacunku, zabierany przez wuja na "polowania", a także pchnięty nożem przez matkę, ojca, brata i Ryssę, starszą siostrę bliźniąt, której prawdziwe oblicze odkrywamy dopiero w Styxksie. Że nie wspomnę o PTSD, które nęka młodego księcia od czasu wojny, na którą wysłał go ojciec, kiedy chłopiec miał lat szesnaście. Kochany, troskliwy tata...

Nie chcę się tutaj wdawać w szczegóły odnośnie tych wszystkich tortur, bo jest tego naprawdę dużo i opisane dość szczegółowo, a dobre serce i skromność Styxksa sprawiają, że cała ta niesprawiedliwość łamie człowiekowi serce.

No ale w końcu książę spotyka Beth, której nie mówi, kim tak naprawdę jest, a ona kocha go za jego dobroć. Oczywiście, jak to u Kenyon bywa, szczęście nie trwa wiecznie. Oj, płakałam ci ja. Dużo i długo. Prawdopodobnie dlatego, że książka to, bagatela, 836 stron.

Czy polecam? Jasne! Komu? Fanom Kenyon. Fanom porządnego romansu paranormalnego. Fanom tzw. "tortured hero" (Kenyon jest w tym mistrzynią, tak baj de łej). Fanom serii Dark Hunter. Fanom dobrej księgi pełnej akcji, miłości, erotyki i humoru (o, ironio!).

Jak znam życie, to zapomniałam napisać połowy rzeczy, które napisać chciałam, więc pewnie będę uzupełniać, a póki co

Multo die!

4 komentarze:

  1. Zastanowię się jeszcze nad nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mogę gdzieś pobrać przetłumaczoną książke? proszę o link

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, szukam właśnie tłumaczenia "Styxxa" i nigdzie nie mogę go znaleźć :< Czy mogłabym prosić o link do niej?

    OdpowiedzUsuń
  4. także chciałam się zapytać po tłumaczenie
    chyba że czytane w oryginale
    jak ktoś coś wie proszę o kontakt :)
    chomik: adula98

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, wszelkie komentarze są bardzo mile widziane :)

linkwithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...