Tytuł: Ostatnia Spowiedź. Tom I
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Opis książki: Pełna napięcia, romantyczna opowieść o miłości w szponach show biznesu.Poznaj tom I cyklu Ostatnia spowiedź.
Bradin Rothfeld jest dziewiętnastoletnim rockmanem. Kobiety w całej Europie wzdychają do jego brązowych oczu i cudownej, niemal dziewczęcej urody. Wracając z trasy koncertowej Brade spóźnia się na przesiadkę i spędza noc na opustoszałym lotnisku. Jeszcze nie wie, że będzie to najdziwniejsza noc w jego życiu. Spotyka wtedy Ally Hanningan. Tajemniczą Amerykankę, która go nie rozpoznaje. Spędzają ze sobą kilka magicznych, niezapomnianych godzin. A późnej wspaniała noc się kończy.
I oboje już wiedzą, że nie spotkają się więcej.
Nigdy więcej.
Bo zbyt mocno czują, co rodzi się między nimi.
Ocena: 5.9/6
Na początek trochę prywaty.
Naprawdę ktoś powinien mnie kiedyś zdzielić w łepetynę i zabrać komputer, kiedy
czytam książkę, bo jak zaczynam grzebać w Internecie na temat tego, co akurat
czytam, rzeczy, których się dowiaduję, potrafią wpłynąć na moje podejście do
lektury i odebrać radość czytania. Mimo wszystko postaram się udawać, że nie
wiem tego, co wiem i spróbuję napisać moje przemyślenia na temat tej książki,
jakby te informacje nie istniały. To jednak wcale nie przeszkadza mi pociągać nosem i cicho szlochać.
Allison Hanningan poznajemy w
chwili, gdy właśnie ukończyła szkołę średnią i wraca ze Stanów do Francji, w
której spędziła większość życia. Tu ma przyjaciół, rodzinę i chłopaka. Teraz
Ally planuje dalszą przyszłość na studiach prawniczych. Wszyscy są z niej
dumni, każdy jest szczęśliwy… poza samą zainteresowaną. W drodze do domu,
następują pewne komplikacje. Samolot, którym Allison leci ze Stanów, w których spędziła ostatnie trzy lata, ma spore opóźnienie,
dlatego dziewczyna zmuszona jest przeczekać całą noc na opustoszałym lotnisku. Kiedy
z nudów dziewczyna wychodzi zapalić, ognia użycza jej tajemniczy młody chłopak
o androgynicznej, acz bardzo urzekającej urodzie. Spędzają razem kilka
niezapomnianych godzin, ale wtedy jeszcze nie wiedzą, co ich czeka. Kim okaże
się tajemniczy Bradin? Ally podąży za sercem czy za rozumem? Do kogo nareszcie
uśmiechnie się los?
Zauważyłam, że ostatnimi czasy
wydawnictwa z upodobaniem wydają książki, które początkowo były fanficami. Czy
to dobrze? Uważam, że tak, pod warunkiem, że fanfic jest dobry, a „Ostatnia
spowiedź” zdecydowanie do tej kategorii się zalicza. Mamy okazję poznać mnóstwo
utalentowanych (czasem odrobinę mniej) osób, które dzięki wydawcom mogą
naprawdę rozwinąć skrzydła. Nina Reichter skorzystała z okazji i bardzo dobrze
zrobiła. Tak sobie, jak i nam – czytelnikom.
Postacie stworzone przez Reichter
są jak najbardziej charakterne i różne, co bardzo mi się podoba, łatwo tu
jednak popaść w przesadę i autorka, niestety, momentami zapędziła się aż za
bardzo, jednak nie mam jej tego za złe. W ostatecznym rozrachunku wykreowane
przez nią postacie nie są bezpłciowe i nijakie, każdą cechują jakieś konkretne
zachowania i motywy działania.
Fabuła jest jak najbardziej porywająca, a wydarzenia
praktycznie nierealne i wręcz bajkowe, a niektóre sytuacje wydawały się
wyjątkowo infantylne, ale kim bym była, gdybym nie poddała się ich urokowi?
Przecież właśnie za to kochamy książki. Jest miłość, jest niepewność, jest intryga
i tragedia – jest wszystko, czego od zawsze szukam w tego typu książkach i co
tak rzadko udaje mi się znaleźć.
Język, jakim operuje autorka to
coś nieprawdopodobnego. To jest zwyczajnie piękne. Takie właśnie słowa pragną
czytać kobiety – piękne. Czasem
podniosłe i patetyczne, chwytające za serce, czułe, ciepłe, wypowiadane
szeptem, a jednocześnie tak głośne od zawartych w nich emocji. Czasem jednak
gorzkie i pełne jadu, zawistne i mącące spokój, a taka mieszanka to wyjątkowo
łatwopalny i bardzo wybuchowy materiał.
Jeśli nadal nie umiecie
odpowiedzieć na pytanie, czy mi się podobało – PODOBAŁO SIĘ. Ogromnie się
podobało. Czy przeczytam kolejny tom? Już nie mogę się go doczekać. Mam
nadzieję, że do tej pory emocje związane z „Ostatnią spowiedzią” trochę opadną,
bo książka wywołała w mojej głowie niemałe zamieszanie. Mam nadzieję, że
wspomnienia z nią związane zatrą się odrobinę, bo kiedy ściągnę ją z półki i
przeczytam raz jeszcze, zanim sięgnę po kolejną część, chcę mieć taką samą
radość, jaką miałam przez te ostatnie dwa dni. Niechaj więc wieść się niesie, a Wy, moje drogie, które to czytacie, nie opierajcie się Bradinowi, kochajcie go, drugiego takiego nie ma i nie będzie.
„Bradin był delikatnością. On cały i wszystko, co było w nim.”
Komu polecam? Wszystkim osobom,
które tak jak ja, szukają w książce o miłości tego „czegoś”, co chwyci je za
serce i już nigdy nie puści, bo nie ma co się oszukiwać – taka książka już się
nie powtórzy… „bo nie ma najmniejszej szansy na powtórzenie rzeczy tworzących zupełność”...
Ostatnia spowiedź. Tom I. ←
Ostatnia spowiedź. Tom III.
Bardzo ciekawa książka. Lubię różnorodnych bohaterów.
OdpowiedzUsuńO kurcze! Kobieto chcesz żebym udławiła się własną pięścią :P bo właśnie uświadomiłam sobie, że dobrowolnie zrezygnowałam z przeczytania tej książki :( Ale nie ma tego złego :D Postaram się ją jak najszybciej zdobyć :D
OdpowiedzUsuńNo to teraz cierp :P Szczerze mówiąc, to po przeczytaniu jej, chodzę taka przybita... Strasznie chcę już kolejnego tomu i jakichś wyjaśnień, bo idzie oszaleć :P
Usuń