piątek, 4 października 2013

Nina Reichter - Ostatnia spowiedź. Tom II.


Tytuł: Ostatnia spowiedź. Tom II.
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Opis: Świat Ally Hanningan wali się w posadach, gdy miłość jej życia – rockman Bradin Rothfeld zostaje postrzelony i pada na scenę. Ally jest uczestniczką tamtych zdarzeń. Bezsilność i wspomnienia tamtych chwil na zawsze pozostaną jej najgorszym koszmarem. Bradin jest w ciężkim stanie. Co więcej, może pożegnać się ze światem sądząc, że dwie najbliższe mu osoby zrobiły mu świństwo. Tylko czy Ally i Tom rzeczywiście są niewinni Rozpoczyna się walka o życie rannego Bradina, a jego bliscy, odliczając feralne godziny, będą musieli zmierzyć się z grzechami, które być może nigdy nie zostaną odpuszczone. Tom poprzysięga sobie, że już nie zbliży się do Ally. Tylko czy facet, który dotychczas żył bez zasad dotrzyma obietnicy?
Ocena: 2/6

Ally Hanningan to z pozoru zwyczajna dziewiętnastolatka z dobrego domu, z planami na przyszłość. Tym, co odróżnia ją od całej reszty jest fakt, że spotyka się z gwiazdą rocka, wokalistą i liderem znanego na całym świecie zespołu Bitter Grace. Mimo przeciwności losu i knowań wrogów Brade’a i Ally, młodzi schodzą się, by ich miłość rozkwitła bardziej niż kiedykolwiek.

Zacznę może od tego, co naprawdę mi się podobało. W tej kwestii będzie bardzo krótko – okładka. Cała reszta okazała się klapą. Mniejszą lub większą, ale nadal klapą. Zacznę od Allison, bo to ona irytowała mnie najbardziej. Otóż z zachowania dziewczyny wynika, iż ma najwyżej pięć lat – bawi się uczuciami Brade’a, udaje wściekłą, mimo że wcale nie jest, tylko po to, żeby sprawdzić jego reakcję, kłamie jak najęta, nie mówi całej prawdy tylko po to, żeby oszczędzić chłopakowi tego, co i tak prędzej czy później wypłynie, jest zwyczajnie wyrachowana w tej swojej dziecinności. Wiek dziewczyny (a może powinnam napisać „dziewczynki”) wynika również z opisów. Otóż Ally robi minki, pociąga noskiem i zaciska rączki w piąstki. Idźmy dalej – Ally to standardowa Mary Sue, której wszystko w życiu się udaje i dostaje to, czego chce. No chyba że każda umiejąca robić zdjęcia dziewiętnastolatka dostaje pracę w Vanity Fair, a szef, z którego nastolatka jawnie się naśmiewa, wprost ją uwielbia, nie cierpiąc tym samym reszty ekipy. Jeśli tak faktycznie jest – przepraszam. A nie, wybaczcie, nie jest tak idealnie. Dziani rodzice Ally są przeciwni jej związkowi z grajkiem i za wszelką cenę chcą, żeby córka skończyła prawo i prowadziła dostatnie życie, zamiast dać się zapłodnić przed dwudziestką. Okropni ci rodzice, doprawdy. Myślę, że jednym z powodów, który pozwala mi sądzić, że Ally nie jest jeszcze gotowa na dziecko (poza tym, że to jeszcze nastolatka), jest fakt, że dziewczyna ma problemy z wypowiedzeniem na głos, a nawet w myślach, słowa „penis” i zastępuje je wygodnym „ekhem”. A może to po prostu wymysł autorki, ale wychodzę z założenia, że jeśli pisze się sceny erotyczne, to warto oswoić się z nazewnictwem intymnych części ciała.

Fabuła jak to fabuła – prosta jak budowa cepa i słodka do porzygu, nie ma co się bardziej nad tym rozwodzić.

Kwestie techniczne – tekst leży i kwiczy. Tak autorka, jak i korekta dały po prostu ciała. Mam tu na myśli między innymi regionalizmy typu „rozglądnął”, „otwarły się”, „oglądnął”. Ogólnie rzecz biorąc nie jest to błąd, ale w książce nie tyle nie ma prawa, co nie powinno występować takie słownictwo – to tak jak z rusycyzmami. Dalej. Im bliżej końca książki, tym więcej błędów. Wszyscy już chyba byli tak rozemocjonowani, że uznali iż brak litery czy kropki tu i tam nie zrobi nikomu różnicy. Jednak na łopatki rozłożyło mnie zdanie „Wszystko, co zrobiła, na co się zgodziła i co mu powiedziała odebrał zupełnie opatrznie”. Droga autorko, droga korekto – słowo „opatrznie” nie występuje i nie występowało w naszym pięknym, acz jakże zwodniczym języku. Przynajmniej nie w tym znaczeniu. Po przeczytaniu tego zdania miałam ochotę śmiać się i płakać jednocześnie. Autorka stara się, żeby każde zdanie ociekało patosem (śmiesznym zresztą), dzięki czemu całość tego wszystkiego to jeden pięknie i poetycko brzmiący, ale jednak totalny bełkot, a tym czasem problem stwarza jak widać zajrzenie do słownika. Powiecie „przecież od tego jest korekta, autor nie ponosi odpowiedzialności” – niestety ponosi i to ogromną. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś chce pisać po polsku i robi to, biorąc od nas nie takie małe pieniądze (bo trzydzieści parę złotych to może i nie majątek, ale już nie taka groszowa sprawa), wypadałoby, żeby robił to jak należy.

Strasznie zawiodłam się tą częścią. Szkoda, bo pierwsza bardzo mi się podobała. Śliczna okładka niestety nie zrekompensuje mi kiepskiej fabuły, płaskich i głupich postaci oraz błędów w tekście. Czy przeczytam ostatnią część? Przeczytam, ale pewnie z paskiem między zębami, żebym nie odgryzła sobie języka ze złości.

Komu polecam? Ogólnie nie polecam, ale mimo wszystko warto ogarnąć temat, jeśli czytaliście tom pierwszy.

Ostatnia spowiedź. Tom II. ←
Ostatnia spowiedź. Tom III.

P.S. Przypominam, że urodzinowe rozdanie trwa do niedzieli włącznie!

P.P.S. Jeśli macie gdzieś w pobliżu Stokrotkę, to radzę się wybrać. Nabyłam dwie książki Kinga, 9,99 każda ;)

10 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze tej serii, ale mam już pierwszy tom na półce i przeczytam, aby się przekonać czy rzeczywiście jest tak słaba, czy może jak według niektórych - fenomenalna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część bardzo mi się podobała, ale najwidoczniej moje poglądy i upodobania zmieniły się od tamtej pory diametralnie.

      Usuń
  2. Ja mam pozytywne odczucia po lekturze, ale przyznam szczerze, że umknęły mi „rozglądnął”, „otwarły się”, „oglądnął", aż zajrzę z ciekawosci

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam szczerze, że jakoś umknęły mi błędy, które wymieniłaś. Natomiast jeżeli chodzi o książkę to mi się naprawdę podobała. Chociaż może to wynikać również z tego, że czytałam ją zaraz po skończeniu pierwszej części :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz co, tak szczerze mówiąc myślę że się czepiasz. Bo chociażby gdzie jest napisane, że Ally nie lubi Dukana? Ona go właśnie bardzo szanuje, tylko ma z nim luźny układ. Opinie o książce pomijam bo każdy ma własną a średnia na LC (chyba jedna z najwyższych) mówi swoje. Ale mam ochotę krzyknąć, czytając wypowiedzi ludzi, którzy całą książkę potrafią zjechać za "oglądnął", co swoja drogą jest normalnym sformowaniem i nikt z jego zrozumieniem nie ma problemów. Tak samo za brak kropki gdzieś tam.To takie szukanie dziury w całym, że nawet nie wiem jak to komentować. Sama nie zauważyłam żadnych literówek, nic nie przeszkadzało mi w czytaniu. Ale może skoro musisz dać uspust takiemu „poprawnictwu” (ups, nie ma takiego słowa?) to może napisz do wydawnictwa i zwróć uwagę na błędy korekty. Wtedy będzie z tego przynajmniej pożytek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Gdzie napisałam, że Ally nie lubi Dukana? Może i go lubi, ale to, że się z niego naśmiewa to jakaś dziwna forma szacunku. 2. Średnia na LC to tak naprawdę żadne miarodajne źródło. Każdemu podoba się co innego. 3. Nie zjechałam całej książki za "oglądnął" (które normalnym sformułowaniem nie jest i wyjaśniłam to dokładnie). To, że każdy rozumie, nie znaczy, że to jest poprawne. Podobnie jest z błędami ortograficznymi, a jednak nauczyciele w szkole się czepiają. No ale dlaczego, skoro każdy rozumie? Nie moja wina, że Ci nie przeszkadzają błędy w książce, mi przeszkadzają i nie mam zamiaru udawać, że wszystko jest w porządku. 4. Aha, rozumiem, że pożytek jest tylko z pozytywnych opinii, a negatywne są be i nie powinny w ogóle istnieć? Dziękuję za piękne podsumowanie. Życzę miłego dnia :)

      Usuń
  5. Czytałam niedawno pierwszą część i właśnie zastanawiam się czy nie zabrać się za drugą. Waham się, bo wiele rzeczy drażniło mnie w pierwszej części np. chory i zarazem dziwaczny związek Ally, Bradiego i ich stosunek do poprzedniego chłopaka dziewczyny. Jej rodzice, a szczególne matka. Tendencje Ally do płaczu, użalania się nad sobą i to, że nie umiała wyrazić swojego zdania. Moim zdaniem bohaterka jest największym minusem całej książki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo Ally to jeszcze dzieciak, który za wszelką cenę próbuje udawać wyrachowaną, pewną siebie i samowystarczalną kobietę, a jak jest każdy widzi. Mimo wszystko radziłabym Ci przeczytać drugi tom. Upewniłabyś się tylko, jak jest faktycznie i czy warto zawracać sobie głowę kolejnym tomem.

      Usuń
  6. Boże, czepiasz się kropek i przecinków u osoby, która już dziś porównywana jest pod względem warsztatu do J.K. Rowling. Starałam się kiedyś pisać i dla mnie Reichter jest pisarskim Bogiem. A "ekhem" jest tam prawdopodobnie dlatego, że to literatura młodzieżowa. Myślę, że jeżeli śmieszy cię "patos" Reichter, to spodobają Ci się książki K. Michalak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ten komentarz to dowcip :)
      Pozdrawiam,
      M.

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, wszelkie komentarze są bardzo mile widziane :)

linkwithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...