poniedziałek, 5 listopada 2012

Opracowanie zbiorowe - 31.10 Halloween po polsku


Autor: Różni
Tytuł: 31.10 Halloween po polsku
Wydawnictwo: Self publishing
Opis książki: Eksperymentalny zbiór opowiadań grozy. Ponad 20 polskich autorów, ponad 30 niesamowitych opowiadań. Daj się porwać wyjątkowej atmosferze wieczoru Halloween!...
Ocena: 3-/6

Z „31.10 Halloween po polsku” miałam, jak widzicie, lekką obsuwę. Będzie króciutko, bo i też nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat tego zbioru.

Obiecywałam sobie przeczytać, ale nie nadarzała się okazja, więc zawsze odkładałam na później i tak minął rok. Pomyślałam, że okres przed Halloween będzie doskonały na tę właśnie pozycję. Recenzję miałam napisać właśnie na 31.10. Dlaczego tak się nie stało? Już wyjaśniam.

„Halloween po polsku” to zbiór opowiadań. Krótszych, dłuższych, o różnej tematyce, wszystko miały jednak łączyć strach i groza. Niestety, nie było ani strachu, ani grozy, ani nawet dreszczyku emocji. Niektóre historie, mimo dostrzegalnej iskry niezwykłości, nijak miały się do Halloween, a im dłużej czytałam, tym bardziej byłam rozczarowana. Owszem, zdarzały się perełki. Jedną z nich jest opowiadanie Kingi Ochendowskiej „Tajemnica Albionu”. Doskonale skonstruowane, o uwielbianej przeze tematyce, słowem – świetne. Problem w tym, że jedno opowiadanie nie ratuje całej książki, a ta jest po prostu mierna i dlatego miałam problemy z jej przeczytaniem. Nie wciągnęło mnie ani trochę, do samego końca, mimo różnorodności języka i stylu, bo w tym przypadku jest naprawdę bogato. Szkoda, tym bardziej, że w projekcie brały udział znane mi osóbki, których twórczość poznałam wcześniej i wiem, że stać je na wiele więcej.

Z początku myślałam sobie, że może ogarnęła mnie taka znieczulica po ostatniej lekturze i jakoś próbowałam się jednak przekonać do „Halloween…”, ale z drugiej strony dzieło powinno bronić się samo. Jeśli coś jest przerażające i porywające, to mnie zwyczajnie przerazi i porwie, podczas gdy wyżej wymieniona nawet mnie nie zaskoczyła. To, co zaskakuje w jej przypadku to na pewno fakt, że wersję elektroniczną można pobrać za darmo.

Czy sięgnę po kolejną część? Nie wiem. Mam ją w swoich zbiorach, ale póki co nie palę się do jej przeczytania. Może kiedyś, przy okazji kolejnego Halloween.

Lekturę mogę polecić tym, którzy lubią krótkie historie, dopiero zaczynają z powieściami grozy i chcą jakoś wdrożyć się w temat. Myślę, że w tej sytuacji „Halloween po polsku” sprawdzi się. Ci natomiast, którzy chcą sięgnąć po tę pozycję, by się przestraszyć i poczuć dreszczyk –  odradzam. Może Was spotkać zawód i rozczarowanie.

4 komentarze:

  1. Ogólnie rzecz biorąc nie interesują mnie tego typu lektury, więc raczej nie zamierzam po nią sięgnąć - zwłaszcza, że nie dałaś jej najwyższej oceny :) Myślę, że mam dużo fajniejszych książek w zanadrzu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko sięgam po opowiadania, ale czasami robię wyjątki. Po Twojej recenzji jednak dam sobie spokój z tym zbiorem...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio nie mam jakoś ochoty na opowiadania, ale nie mówię nie tej formie literackiej :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam jak całkiem przypadkiem trafiłam na pogadankę z Rafałem Kosikiem, który bardzo ciekawie opowiadał o strasznych historiach opisywanych w książkach. Między innymi mówił o tym, że filmy mają to do siebie, że mogą ludźmi manipulować używając odpowiednich efektów np. dźwiękowych, natomiast pisarz w tym co pisze ma o wiele bardziej utrudnione zadanie, musi stworzyć w umyśle czytelnika coś, co ma go wystraszyć. W pełni się zgadzam z jego słowami :D Ale myślę, że autorzy książki zasługują na docenienie za same starania :) Zdaje mi sie, że nawet nie będę się brała za tę książkę, skoro nie wywołuje żadnych "pożądanych" efektów ;p chociaż z drugiej strony, każdy odbiera każdą książke nieco inaczej, na swój sposób. I właśnie to jest cudowne w literaturze :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, wszelkie komentarze są bardzo mile widziane :)

linkwithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...